środa, 16 maja 2012

HELLO!!!


Witam! Welcome!
Mam na imię Agnieszka, mam 22 lata, pochodzę z Wadowic, małego miasteczka ok 50km na południe od Krakowa :)
Może zacznę od mojego ostatniego bloga... SERDECZNIE ZAPRASZAM:
http://abwadowice.blogspot.co.uk/
co jakisz czas, choc przyznam, że bardzo rzadko udostępniam tam jakieś fotografie, w formie pasji, jak i pracy.
Ale nie o tym miałam pisac... Ostatniego bloga z prawdziwego zdarzenia prowadziłam w czasach gimnazjum, mając 14/16 lat. Teraz wyjeżdzając do UK jako Au Pair, przed wyjazdem przeglądałam masę blogów au pair w różnych krajach na Świecie, i pomyślałam... czemu nie. Po przyjeździe natomiast w ogóle o tym nie myślałam dopóki moja Host Mother - Karol Ann, nie zaczeła opowiadac o swoim blogu, etc. :)
I tak... zaczynam. W UK będe tylko... albo aż 3 miesiące, natomiast przygody życia nigdy się nie kończą :)

                                                                            ***
Jestem tu dokładnie od 3 maja ok godziny 22, czasu brytyjskiego, czyli już jutro mija dwa tygodnie :)
Pierwsze kilka dni tj weekend, rodzina pokazywała mi jak będą wyglądac moje obowiązki, zadania... i czas wolny :)
Moja Host Mother - Karol Anne, przemiła, ciepła i urocza osoba.
Mój Host Father - Mark, zabawny gośc, który zawsze (po za pracą) jest chętny do pogawędek, bardzo kocha swoją rodzinę (to aż bije po oczach :))
Dzieci: Jack-7lat, Toby-5 lat, moim obowiązkiem jest jedynie przygotowac im śniadanie, zaprowadzic na autobus, to tyle... są cały dzień w szkole. Ze szkoły zabiera ich Mark, popoludniowa zabawa, kolacja (którą za zmiane przygotowuje ja i Mark) i do spania.
Noi... Harriet 7 miesięcy (w przyszłym tyg.) mój cały czas pracy :))
od rana ok 7, do wieczora ok 18, w przerwach gdy mała śpi robię pranie, sprzątam, coś ugotuje etc.
Karoll Ann, 8 maja miała operację nogi, teraz chodzi w olbrzymim, i jak mniemam ciężkim gipsie... dlatego pomagam jej jak tylko umiem, na szczęście ma także kochającego męża :)
Wydaję mi się, że miałam BARDZO DUŻO szczęścia trafiając na taką rodzinę jak ta... naprawdę bardzo mi się udało!!! POLECAM!
Oh byłabym zapomniała... mój język jest / był taki sobie, rozumiałam prawie wszystko, natomiast sama wiele powiedziec nie umiałam... po dwóch tygodniach pobytu, mogę normalnie siąsc i porozmiawiac, (oczywiście jeszcze nie tak jakbym chciała), noi.... POZNAŁAM MASE NOWYCH SŁÓW, żadna szkoła językowa tego nie zapewni... gwarantuje :)
OK myślę, że na dziś to tyle, w miarę możliwości i wolnego czasu postaram się uzupełniac bloga, uzupełniac kreatywnie, nie zanudzac ;)
Poniżej wklejam zdjęcie z dzisiejszego spaceru z Harriet z Pozdrowieniami!!! :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz