Hello!
DZISIAJ DOKŁADNIE MIJAJĄ DWA TYGODNIE OD MOJEGO PRZYJAZDU!!! (a czuje jakbym tu była już pół roku [to chyba dobrze?]), czuję się tu bardzo dobrze, i mam nadzieję, że spełniam swoje obowiązki etc :)
Po raz drugi już dziś... krótki wątek a propos zwrotów... Pierwsze dwa dni, czy ktoś zapytał mnie o kawę czy herbatę, odpowiadałam po prostu "Yes", lub "No", później Karol Ann zwróciła mi uwagę, że na wszystko i do wszystkiego, na herbate, obiad, drzwi etc odpowiadamy "No thank you", (No, thanks), lub "Yes, please"... U nas tego nie ma... a szczerze powino byc, trochę wiecej KULTURY! :))
Chciałam również poruszyc wątek a propos np herbaty, wcześnije jeśli w ogóle piłam to zwykła lub owocową z cukrem... a teraz gorzką z mlekiem i... PYCHA! (typowa angielska herbata :))
zawsze myślałam.... o feee.!
I jeszcze jedna rzecz której zawsze chciałam spróbowac... BEKON. mniam :)
OCH! Zapomniałam dodac... jest tu także uroczy kot, nazywa się Abby (chyba dobrze napisałam :)), praktycznie na cały dzień wychodzi na pole... i odkąd tu jestem przyniosła już chyba dwie myszy.. "w prezencie", podziękowaniu. Natomiast dziś przeszła samą siebie.... przyniosła, jeszcze na w pół żywego królika!!!! Obrzydliwe... a za razem uroczę, jak zwierzę potrafi wdzięcznie podziękowac za opiekę na nim...!!
DO usłyszenia!! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz