czwartek, 17 maja 2012

polskie racuchy, i codzienna poranna udręka.

Witam!

Dosc szybko powstaje kolejny post, mam trochę do poopowiadania więc... może zacznę od wczorajszych polskich racuchów... Postanowiłam na lunch przygotowac cos polskiego... Karol Ann i Mark, byli wniebowzięci! Jak na polską kuchnię wyszły trochę bez smaku (może to przez to, ze dałam za mało jabłek, moja babcia daje mase!) ale zauważyłam, przez ten okres, ze większosc potraw angielskich zawiera w sobie jedynie szczypte soli i pieprzu... więc jak najbardziej moje małe placuszki były pod ich kuchnie :))

                                ***
Chciałam też nawiązac do poranków... Na początku to ja wstawałam do małej, dawałam jej mleko, ubierałam etc. Teraz wystarczy, że wstanę ok 7, Karoll Anne karmi mała, bawi, ja muszę dac małej śniadanie... i tu jest udręka!!!!
Przy każdym posiłku musi miec cos w rękach... czy to zabawka.. czy jakies ciastko... bez tego nie zje.. pomijają fakt, ze tak czy tak jedzenie może byc wszędzie jeśli jej nie pilnuje... Moim skromnych zdaniem... dają jej zdecydowanie ZA DUŻO! Wczoraj widziałam zdjęcia, gdy była mała... CHUDZINKA!  a teraz... mały pączek, przy chłopcach, bliźniakach, którzy kończą teraz roczek... wygląda na starsza :)) no cóż... ja jestem tu po to żeby dawac jej to jedzenie i zajmowac się Nią, nie by wychowywach i pouczac rodziców :)

O! chyba koniec porannej dżemki... czas na zabawe ;)
Pozdrawiam i do usłyszenia! :)
P.S. w weekend prawdopodobnie wybiorę się do Morecambre, Jeśli Tylko Jola (au pair, z Bentham) nie będzie dała rady, wybiore się sama!



3 komentarze:

  1. So, you think I feed my baby too much :) Maybe you are right! She is very fat!! When she starts walking she will get thin I promise!

    OdpowiedzUsuń
  2. But it is at the same time really sweet :)
    I think she is already accustomed and now it needs as much :)

    OdpowiedzUsuń